czwartek, 21 czerwca 2012

Toksyczne składniki kosmetyków- pełna lista



http://luskiewnik.strefa.pl/acne/toksyny.htm

Oto lista toksycznych składników w Naszych kosmetykach z pełnym wyjaśnieniem co mogą wywoływać, powodować, wydzielać.

w roli głównej:


  • Dioksan
  • AHA alpha hydroxy acid 
  •  Bentonite 
  •  Benzalkonium Chloride
  •  BHA (butylated hydroxyanisole)
  •  Diethanolamine DEA
  •  Disodium EDTA
  •  Methylparaben
  •  Paraffinum liquidum
  •  Oxybenzone
  •  Methyl, Ethyl Propyl i Butyl  Parabens
  •  Phenoxyethanol
  •  Butylene Glycol
  •  Talk
  • Triclosan

 długa lista..............

http://luskiewnik.strefa.pl/acne/toksyny.htm

Chemikalia zaburzają układ hormonalny


Raport EEA: chemikalia zaburzają układ hormonalny

 

EEA, Europejska Agencja Środowiska, ostrzega przed groźnymi dla zdrowia chemikaliami w kosmetykach oraz środkach czystości. To pierwszy od 15 lat tak poważny raport, w którym wskazano na związek między substancjami chemicznymi w artykułach stosowanych na co dzień a wzrostem zachorowań na nowotwory, bezpłodność, otyłość i cukrzycę, a także zaburzenia neurologiczne u dzieci. Europejska Agencja Środowiska zaleca ostrożne stosowanie produktów zawierających takie substancje chemiczne jak:


ftalany, bisfenole A, polichlorowane bifenyle (PCB) oraz parabeny. To związki, które jak wynika z wieloletnich badań analizowanych w agencji, zakłócają układ hormonalny i w efekcie przyczyniają się do wzrostu ryzyka zachorowań na nowotwory, obniżają płodność zwłaszcza u mężczyzn, sprzyjają cukrzycy i otyłości. Hormony regulują bowiem funkcjonowanie całego organizmu. Od ich poziomu zależą np. prawidłowy metabolizm, płodność, właściwy wzrost albo dobry nastrój.

Tymczasem kontrowersyjne chemikalia znajdziemy w większości powszechnie stosowanych produktów – od kremów do opalania po pigułki antykoncepcyjne. Jak wyjaśnia Jacqueline McGlade, dyrektor EEA, badania prowadzone w ciągu ostatnich dekad nie zostawiają wątpliwości, że zaburzenia hormonalne to prawdziwy problem, z poważnymi skutkami dla zwierząt i roślin, a nawet dla ludzi. – Rozsądnie byłoby zachować daleko idącą ostrożność wobec tych substancji, dopóki ich działanie nie zostanie w pełni zrozumiane – oświadczyła prof. Jacqueline McGlade.

W raporcie podkreślono, że istnieją mocne dowody na to, że wymienione chemikalia zaburzają układ hormonalny u zwierząt. Badanie skutków oddziaływania tych związków u ludzi jest trudniejsze z powodu kosztów i trudności metodologicznych. Kłopot polega m.in. na tym, że niekorzystne skutki mogą się ujawnić dopiero po wielu latach albo są efektem wzajemnych oddziaływań różnych substancji chemicznych obecnych w produktach kosmetycznych i środkach czystości.

środa, 20 czerwca 2012

Cukier biały czy......?



Dlaczego warto ograniczyć spożycie białego cukru?

Cukier spożywczy produkowany jest z trzciny cukrowej lub buraków cukrowych. Trzcina cukrowa zawiera 14% pierwiastków śladowych, minerałów i witamin oraz chlorofil. Cukier ogólnie dostępny jest jednak mocno oczyszczony, czyli rafinowany, pozbawiony wszystkich substancji odżywczych, jest to jedynie dwucukier sacharoza.


Z trzciny cukrowej lub buraków cukrowych początkowo uzyskuje się surowy sok, który następnie jest poddawany procesom z zastosowaniem substancji chemicznych, m.in. dwutlenku siarki, siarczanu sodu i ultramaryny.

Cukier biały rafinowany dostarcza organizmowi jedynie pustych kalorii. Energia dostarczana jest bardzo szybko, ale na bardzo krótki okres czasu.

Cukier ma jeden z najwyższych indeksów glikemicznych. Oznacza to, że po spożyciu produktu z cukrem, np. batonika, szybko wzrasta stężenie glukozy we krwi i trzustka zostaje gwałtownie pobudzona do pracy. Jednak stężenie glukozy pochodzącej z białego cukru szybko spada, co może spowodować hipoglikemię – a głód powraca.

Nadmierne spożycie cukru jest jednym z czynników powodującym otyłość dzieci i dorosłych. Jest przyczyną zatrzymania wody i soli w organizmie.

Biały cukier…

  • podrażnia śluzówkę żołądka – powoduje nadmierną kwasowość, nadprodukcję kwasu żołądkowego, co może doprowadzić do wrzodów
  • niszczy błonę śluzową jelit, zaburzając równowagę fizjologicznej flory bakteryjnej, co może doprowadzić do grzybicy układu pokarmowego. 
Przez zniszczenie śluzówki jelit spada w znaczącym stopniu odporność organizmu – układ odpornościowy w 70-80% działa w jelitach. W zaburzonej homeostazie jelit nie będą prawidłowo przyswajane inne substancje odżywcze, w tym białka

  • zaburza proces trawienia i wypróżniania, 
  • prowadząc do zaparć
  • podczas trawienia cukru zużywane są znaczące ilości minerałów i witamin. Im więcej spożywanych jest słodyczy czy innych produktów zawierających cukier, tym więcej organizm będzie potrzebował witaminy B, wapnia, fosforu, magnezu czy chromu do jego strawienia
  • mocno zakwasza organizm - do wyrównania równowagi zasadowo-kwasowej wykorzystywany jest przede wszystkim wapń, wiedzmy więc, że cukier jest złodziejem minerałów z organizmu, w tym z kości
  • uzależnia i powoduje wzrost ryzyka wystąpienia alkoholizmu
  • szkliwo zębne i tkanka kostna to najmocniejsze struktury organizmu. Biały cukier może zniszczyć szkliwo zębów w ciągu kilku godzin, penetrując strukturę tkanek zęba. Nadmierne spożycie cukru wiąże się z szybkim rozwojem próchnicy zębów
  • niedobory mineralne i witaminowe powodują zaburzenia procesów biochemicznych, np. obniżając działanie enzymów. Zaburzenia w gospodarce mineralnej oraz procesach biochemicznych w organizmie wywołane nadmiernym spożyciem cukru może powodować chroniczne zmęczenie oraz poważne schorzenia w późniejszym wieku, np. osteoporozę, zaburzenia przemian lipidowych (wzrost stężenia cholesterolu i triglicerydów), podniesienie temperatury ciała, podwyższone ciśnienie krwi, choroby układu krążenia, chroniczne infekcje
  • spożycie cukru i nagłe wahania spadku wzrostu stężenia glukozy we krwi wpływają niekorzystnie na układ nerwowy, powodując nadpobudliwość organizmu, brak koncentracji, rozdrażnienie, spadki nastroju oraz senność. Cukier podnosi poziom neuroprzekaźników: dopaminy, serotoniny, noradrenaliny i adrenaliny
  • u dzieci spożywających cukier jest większe ryzyko powstania egzemy niewiadomego pochodzenia czy alergii

Co zamiast białego cukru?

Zamiast rafinowanego cukru można użyć naturalnych substancji słodzących:
cukier nierafinowany, czyli nieoczyszczony - otrzymywany jest z trzciny cukrowej lub buraka cukrowego bez oddzielenia melasy i kryształków.Zawiera dodatkowo substancje odżywcze jak minerały i witaminy
melasa trzcinowa lub buraczana - produkt powstający podczas produkcji cukru białego – to właśnie w tym gęstym brązowym syropie zawarte są wszystkie dodatkowe substancje odżywcze

Inne substancje słodzące to:

  • miód naturalny (stosujemy w niewielkich ilościach)
  • syrop klonowy, kukurydziany
  • słód jęczmienny
  • syrop z agawy (jest bardzo słodki, a ma niski indeks glikemiczny)
  • ksylitol (u dzieci ostrożnie – może działać przeczyszczająco)
  • lukrecja.
Należy pamiętać, że naturalną i najzdrowszą słodycz dziecko otrzyma w postaci  świeżych i suszonych owoców, warzyw takich jak buraki, marchewki, fasolki oraz nasion, orzechów i ziaren zbóż.   

p.s artykuł ze strony www.dziecisawazne.pl       

Co to jest GMO? cz.2


Genetycznie modyfikowana śmierć


Nowotwory, bezpłodność i alergie - tym grozi spożywanie produktów zawierających składniki genetycznie modyfikowane. Międzynarodowe koncerny robią wszystko, by wymusić na rządach zgodę na śmiertelnie ryzykowne uprawy transgeniczne roślin. W tej rozgrywce chodzi o gigantyczne pieniądze, ale i ludzkie życie.

Dziś być może już wiemy, co przyczynia się do lawinowo rosnących przypadków alergii, bezpłodności, samoczynnych poronień, a także niektórych nowotworów.

Badania zlecone przez Austriacką Agencję ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności, zarządzaną przez tamtejsze ministerstwo zdrowia, a prowadzone przez Uniwersytet Weterynaryjny w Wiedniu, potwierdziły, że zmodyfikowana genetycznie (GMO) kukurydza poważnie wpływa na zdrowie reprodukcyjne myszy.

 

- Potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Naukowcy dowiedli, że karmienie zwierząt genetycznie zmienioną kukurydzą prowadzi do ich niższej płodności i mniejszej masy ciała. Koncerny promujące GMO jak Monsanto, DuPont, Syngenta czy BayerCropScience AG walczą za wszelką cenę o nowe rynki zbytu. My domagamy się, by w Polsce natychmiast zakazano tzw. upraw transgenicznych, bo to olbrzymie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi - alarmuje Krystyna Zając, członkini Koalicji "Polska wolna od GMO", skupiającej naukowców, rolników, przedsiębiorców i ekologów.

- Niestety, bierność naszego rządu nasuwa podejrzenia o zdradę. Bo cóż to za rząd, który skazuje obywateli na utratę bezpieczeństwa żywnościowego i próbuje otwierać furtkę na działalność korporacji lobbujących za uprawami transgenicznymi.

Nowotwory, bezpłodność

Przez ostatnie lata zwolennicy upraw GMO przekonywali opinię publiczną na całym świecie, że pochodząca z nich żywność, a także pasza dla zwierząt jest całkowicie bezpieczna. Poza tym zapewniali o możliwości współistnienia upraw transgenicznych z tradycyjnymi. Oba stwierdzenia okazały się kłamstwem.

Amerykańscy naukowcy z Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) uważają, że genetycznie zmodyfikowana żywność może być niebezpieczna. W jednym z testów z 20 szczurzyc, które karmiono pomidorami GMO z odmiany Flavr-Savr, u siedmiu stwierdzono poważne uszkodzenia żołądka.

Arpad Pusztai, jeden z największych światowych ekspertów ds. oceny żywności genetycznie modyfikowanej stwierdził, że "związane z tymi pomidorami uszkodzenia mogą wywołać śmiertelny krwotok, zwłaszcza u ludzi starszych". W kolejnym z testów na 40 szczurów karmionych wspomnianymi pomidorami aż 7 zdechło. Z kolei u badanych myszy dochodziło do rozrostu tkanek, co jak wiadomo może prowadzić do nowotworów.

Amerykańska Środowiskowa Akademia Medyczna (AAEM) zaapelowała o wprowadzenie natychmiastowego moratorium na GMO. "Żywność genetycznie modyfikowana stanowi poważne ryzyko dla zdrowia związane z toksycznością, alergiami, systemem immunologicznym i rozrodczym oraz ze zdrowiem metabolicznym, fizjologicznym i genetycznym. Badania nad zwierzętami dowodzą, że związek między produktami zawierającymi GMO, a niekorzystnymi skutkami zdrowotnymi nie jest przypadkowy" - napisano w stanowisku.

Dr Zbigniew Hałat, epidemiolog, prezes Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów: " Genetycznie modyfikowana żywność grozi szerzeniem się alergii, raka i odporności na antybiotyki. W wyniku modyfikacji mogą powstawać nowe białka o charakterze nieznanych alergenów i toksyn. Wiele negatywnych stron GMO jest jeszcze nie odkrytych lub skrzętnie ukrywanych. Uprawy GMO nie mogą współistnieć z uprawami transgenicznymi".

- Pyłek z roślin transgenicznych może utrzymywać się kilka godzin w powietrzu i przenosić się na odległość dziesiątków kilometrów - prostuje nieprawdziwe informacje profesor Jan Narkiewicz-Jodko z Instytutu Warzywnictwa. - Zgoda na GMO to uśmiercenie upraw ekologicznych i tradycyjnego rolnictwa.

Także profesor Tadeusz Żarski ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie alarmuje, że w środowisku nie można zastosować stref buforowych jak uważają biotechnolodzy. - Nasze tradycyjne rolnictwo jest zdecydowanie bardziej ekologiczne niż w Europie. Bo pamięć gleby zostaje, czyli np. pozostałości po pestycydach i nieorganicznych nawozach. Tak samo jest w przypadku GMO.

W USA i Kanadzie wielu rolników prowadzących tradycyjne uprawy zbankrutowało wskutek sąsiedztwa upraw transgenicznych. - Skażenie tych pierwszych GMO wyniosło 80 proc. To dowód na to, jak łatwo dochodzi do zapylenia roślin nie-GMO pyłkiem przenoszonym przez wiatr lub owady - uzupełnia dr hab. Ewa Rembiałkowska z Wydziału Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji SGGW.

Zezwolenie na uprawy transgeniczne szybko doprowadzi do skażenia wszystkich roślin. Zdaniem prof. Żarskiego przy forsowaniu GMO chodzi o gigantyczne pieniądze. - Międzynarodowe firmy posiadają patenty na GMO, a to pociąga za sobą całą technologię. I nie jest też prawdą, jak twierdzą przedstawiciele tych koncernów, że dzięki uprawom transgenicznym uzyskuje się żywność czystszą. Jeśli ktoś powtórzyłby to w mojej obecności to powiedziałbym mu wprost: kłamiesz! - nie pozostawia niedopowiedzeń profesor Żarski.

- Biotechnolog przenosi geny z jednego organizmu do drugiego. I one mogą mutować, rozmnażać się, krzyżować się. GMO nie jest też remedium na problem głodu na świecie, jak próbują wmawiać przedstawiciele koncernów, które chcą na tym zarabiać. Światowa organizacja FAO podała właśnie, że na świecie głoduje ponad 1 miliard ludzi, 100 mln więcej niż przed rokiem. A uprawy GMO są już np. w USA od lat rozpowszechnione.

To one, zdaniem ekspertów, mogą wpływać na gigantyczna liczbę osób otyłych w tym kraju. Co roku z powodu braku żywności umiera na świecie ok. 15 mln ludzi. Problemem jest jej redystrybucja, na co zwracał uwagę papież Jan Paweł II, wołając, że ziemia jest w stanie wykarmić wszystkich jej mieszkańców.

Mafie biotechnologiczne w natarciu

Brytyjczyk Julian Rose, który przyłączył się do Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi, przestrzega: "Dziś już wiemy, że żywność genetycznie modyfikowana prowadzi do bezpłodności u ludzi. Żony rolników, którzy stosowali GMO, w krótkim czasie okazywały się bezpłodne. Słyszymy o problemach, jakie mają pary z poczęciem dziecka. Dlatego wiele krajów przytomnieje i myśli o zapewnieniu sobie suwerenności w zakresie żywności" - mówi. -Potężne mafie biotechnologiczne czerpią olbrzymie zyski ze sprzedaży rakotwórczych pestycydów i lobbują za rozszerzaniem upraw GMO. Polska, póki co, ma możliwość zachowania suwerenności żywieniowej. Ale jeśli nie wprowadzi zakazów dla upraw transgenicznych to za kilka lat może być za późno.

Genetyczna modyfikacja oznacza wstawienie obcych genów do materiału genetycznego organizmu po to, by uzyskać właściwości, których dany organizm nie posiada. Tak powstają dorodne, błyszczące kolby kukurydzy czy równiusieńkie marchewki. Tyle że takie organizmy nigdy nie powstałyby w przyrodzie w sposób naturalny. Pomidor ze wszczepionym genem ryby albo sałata z genem szczura niszczą owady i stanowią ogromne zagrożenie dla ludzi.
- Przenikanie genów do organizmów ludzkich i zwierzęcych może uaktywniać nasze uśpione wirusy i bakterie, przyczyniając się do rozwoju groźnych chorób - mówi profesor Narkiewicz-Jodko. - Endotoksyny BT dodawane do cukru dla pszczół powodowały o 50 proc. większa śmiertelność tych owadów w okresie zimowym. A sposób reakcji pszczół to złowróżbny sygnał dla całego ekosystemu. Albert Einstein powiedział, że jeżeli pszczoły znikną z powierzchni ziemi, to człowiek przeżyje je zaledwie o kilka lat. "Nie ma pszczół, nie ma zapylania, nie ma roślin, nie ma zwierząt, a w konsekwencji nie ma także człowieka".

Warto pamiętać, że 85 proc. roślin jest zapylanych przez pszczoły. Niebezpiecznym sygnałem jest też powstawanie w USA superchwastów, których nie można w żaden sposób wyplenić.



Słaba ochrona - nieoznaczone produkty

W Europie uprawy GMO stanowią dziś zaledwie 0,1 proc. wszystkich użytków rolnych, ale przerażone rządy Francji, Niemiec, Austrii, Włoch, Węgier, Grecji i Luksemburga już zakazały stosowania genetycznie modyfikowanej kukurydzy MON 810, jedynej dotąd oficjalnie dopuszczonej. Decyzję w Niemczech zaskarżył do sądu koncern Monsanto, amerykański gigant dostarczający biotechnologicznych surowców do produkcji pasz i żywności. Wymienione kraje rozważają wprowadzenie całkowitej blokady na GMO.

Co robi rząd Tuska? - Postawa rządu jest obłudna, bo ministrowie utrzymują, że chcą Polski wolnej od GMO, a zamierzają wprowadzić zgodę na komercyjne uprawy transgeniczne. Wszystkie sejmiki wojewódzkie sprzeciwiły się takim uprawom, ale dla ministra rolnictwa nie ma to jak widać znaczenia - komentuje dr hab. Ewa Rembiałkowska.

- Jeśli zgodzimy się na GMO to zlikwidujemy różnorodność gatunkową i Polska przestanie być konkurencyjna w zakresie żywności ekologicznej. W przesłanym "Tygodnikowi Solidarność" liście minister rolnictwa Marek Sawicki bagatelizuje zagrożenia. "Nie jest prawdą, że z powodu spożywania produktów zawierających GMO ludziom rosną rogi" - pisze.

"Kwestie dotyczące GMO nie są jednoznacznie zbadane, dlatego zdecydowanie opowiadam się za jak najszerszymi badaniami prowadzonymi w Polsce i na świecie. Muszę brać pod uwagę zarówno argumenty przeciwników upraw roślin modyfikowanych genetycznie jak i możliwości podejmowania konkurencji na wspólnotowym rynku przez polskich rolników".

Minister nie odpowiada na pytanie, czy Polska zakaże upraw kukurydzy MON 810. A trwają prace nad nową ustawą i nie wiadomo też, czy zostanie wprowadzony zakaz importu i używania pasz zawierających genetycznie zmodyfikowane komponenty. Zanosi się na to, że Polska będzie miała liberalne przepisy.

- Nowe przepisy nałożą na rolników obowiązek zgłaszania miejsc, gdzie prowadzone są uprawy, zachowania izolacji przestrzennej i określą zasady postępowania w trakcie ich prowadzenia, co może zapobiec negatywnym skutkom i pozwoli na kontrolę miejsc, w których będzie prowadzona uprawa - utrzymuje dyrektor Małgorzata Książyk z resortu rolnictwa.

Takie podejście oznacza ignorancję, bo jak dowodzą eksperci, odizolowanie upraw GMO od pozostałych jest na dłuższą metę niemożliwe. Zdaniem przedstawicieli Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi projektowana ustawa narusza art. 39 konstytucji, który zakazuje poddawania eksperymentom naukowym bez dobrowolnie wyrażonej zgody.

"W Polsce nie przeprowadzono żadnych badań klinicznych udowadniających bezpieczeństwo zdrowotne upraw roślin GMO, zatem brak całkowitej pewności naukowej przy równoczesnym rozpowszechnianiu upraw oraz oczekiwaniu na wystąpienie potencjalnie szkodliwych objawów, wyczerpuje w zupełności znamiona eksperymentu naukowego" - napisali.

Formalnie w Polsce obowiązek znakowania dotyczy żywności, która zawiera powyżej 0,9 proc. składników GMO. - W praktyce większość produktów z GMO jest nieoznakowana. Kary za to naruszenie bywają rażąco niskie. Nie prowadzi się też monitoringu produktów żywnościowych, pasz i upraw. Nie jesteśmy chronieni nawet na gruncie obowiązującego prawa - wylicza Leszek Sobczyński z Koalicji "Polska wolna od GMO".

Zgodnie z obowiązującą ustawą z 2001 roku o organizmach genetycznie modyfikowanych, za nieoznakowanie produktów grozi kara grzywny od 10 zł do 2 tys. zł. Takie kary mogą wywołać u właścicieli koncernów jedynie pusty śmiech.  

Co to jest GMO?




Co to jest GMO?

Wyobraźmy sobie nasze codzienne zakupy. Do przygotowania obiadu kupujemy: ziemniaki – wybieramy te największe, pomidory – koniecznie te najbardziej czerwone, kurczaka – im więcej waży, tym lepiej. Do tego jeszcze sałata, oczywiście najbardziej zielona, i marchewka, której rozmiary zaskoczyłyby nawet najstarszych rolników. Z całym zestawem obiadowych składników wracamy do domu i zabieramy się za przygotowanie posiłku. 
Tymczasem produkty, które wydają nam się najbardziej atrakcyjne, często wyglądają tak dlatego, że zostały genetycznie zmodyfikowane.

GMO (ang. Genetically Modified Ogranism) to organizmy, których geny zostały celowo zmienione przez człowieka.

Takich modyfikacji dokonuje się na trzy różne sposoby:

  • zmieniając aktywność genów naturalnie występujących w organizmie
  • kopiując geny naturalnie występujące w organizmie i wprowadzając kopie do organizmu
  • mieszając geny dwóch różnych gatunków w jednym organizmie (organizmy transgeniczne).
Modyfikacje genetyczne najszersze zastosowanie znajdują w rolnictwie. Rośliny najczęściej im poddawane to: kukurydza pomidory, soja, ziemniaki, bawełna, melony, tytoń, rzepak i buraki cukrowe. 
Celem manipulacji genami jest przede wszystkim udoskonalenie danej rośliny, poprawienie jej, dodanie do niej tego, czego nie dostała od natury. Przypuśćmy, że rolnik chciałby posiać buraki wcześniej niż zwykle, żeby zebrać lepsze plony. Nie mógłby tego zrobić, ponieważ buraki zamarzłby z powodu niskiej temperatury. Technika pozwala jednak wprowadzić do roślin gen ryb, które radzą sobie nawet w bardzo zimnej wodzie. W ten sposób otrzymuje się buraki transgeniczne, odporne na mrozy nawet poniżej -6 stopni Celsjusza.

Modyfikacje genetyczne powodują:

  • zwiększenie odporności roślin na środki chwastobójcze (takim modyfikacjom poddaje się najczęściej soję)
  • zwiększenie odporności roślin na szkodniki, infekcje, wirusy, grzyby, bakterie (np. tytoń, kalafiory, ogórki, ziemniaki, kapusta)
  • zwiększenie tolerancji roślin na zmiany klimatyczne – odporność na mróz, suszę zasolenie gleby (np. gorczyca, która w skutek ingerencji genetycznej nie tylko jest bardziej odporna na niesprzyjające warunki, ale też ma zdolność do pochłaniania z gleby metali ciężkich, czyli oczyszczania środowiska; oczywiście takie rośliny, „nasączone” metalami ciężkimi nie nadają się do spożycia)
  • przedłużenie świeżości owoców i warzyw (np. pomidory, truskawki, jabłka, banany modyfikowane przez dłuższy okres czasu nadają się do spożycia niż te, w których człowiek nic nie zmieniał)
  • zwiększenie rozmiarów warzyw i owoców (np. ryż, pomidory)
  • regulowanie zawartości fitoestrogenów – to związki chemiczne znajdujące się w roślinach, podobne do estrogenów i mogące zmniejszać ryzyko miażdżycy, osteoporozy, raka piersi i łagodzić objawy menopauzy
  • usunięcie z roślin niektórych substancji (np. kawa, która zawiera o 70% mniej kofeiny)
  • polepszenie smaku, zapachu, wyglądu rośliny
W sklepach możemy zatem kupić:

  • ziemniaki odporne na stonkę, z większą ilością skrobi, które kiedy się „uderzą”, nie będą czerniały
  • pomidory, większe, smaczniejsze, bardziej czerwone
  • ryż z genami żonkila, dzięki czemu zawiera więcej witaminy A
  • seler o zwiększonej kruchości
  • winogrona, które nie mają pestek
  • truskawki, które są jeszcze bardziej słodkie
Co daje GMO?

  • obniżenie kosztów produkcji żywności
  • większą produkcję żywności dla mieszkańców świata, których każdego dnia przybywa około 230 000
  • niektóre rośliny wzmocniono genami wytwarzającymi naturalne pestycydy, dzięki temu nie trzeba rozpryskiwać toksycznych chemikaliów nad uprawami.
Raport Międzynarodowego Instytutu Propagowania Upraw Biotechnologicznych (ISAAA) podaje, że w 2007 roku powierzchnia, na której uprawiało się rośliny modyfikowane genetycznie wynosiła około 114,3 milionów hektarów (od 2005 roku wzrosła o 12%).
 Prognozuje się, że w 2015 roku tego typu rośliny będą uprawiane na około 200 milionach hektarów, a ich uprawą zajmować sie będzie 20 milionów rolników. Kraje produkujące najwięcej GMO to: Stany Zjednoczone, Argentyna, Kanada, Brazylia, Chiny, RPA. Badacze zwracają uwagę, że nie można w pełni potwierdzić, iż żywność modyfikowana jest bezpieczna dla człowieka i środowiska.

A jak jest w Polsce?

W Polsce obowiązuje prawny zakaz uprawy roślin modyfikowanych genetycznie.  Były plany zmiany ustawodastwa i dostosowania do przepisów obowiązujących w Unii Europejskiej, która dopuszcza uprawę np. kukurydzy MON 810. Domagała się tego Komisja Europejska. Konflikt skierował obie strony na drogę sądową. Polska wygrała proces przed Sądem Unii w Luksemburgu i zachowała  prawo zakazu uprawy GMO w kraju. Ostatecznie Komisja Europejska uznała, że najlepiej będzie jeśli kraje członkowskie same będą mogły określać przepisy dotyczące uprawy GMO na ich terenie. 
Polscy rolnicy nie mogą więc legalnie uprawiać roślin modyfikowanych genetycznie, ale na polskim rynku dostępne są takie artykuły spożywcze.

Czym może grozić GMO?

  • występowaniem u ludzi reakcji alergicznych – rośliny, do których wprowadza się geny pozwalające na produkcję białka wywołującego uczulenia, mogą być niebezpieczne dla osób z alergią pokarmową
  • zwiększeniem toksyczności – rośliny produkują niewielkie ilości naturalnych substancji trujących; niektórzy specjaliści obawiają się, że modyfikacje rośliny mogą zwiększać poziom tych substancji tak, że staną się niebezpieczne dla człowieka
  • rozprzestrzenianiem się „superchwastów” – geny mające zwiększyć odporność roślin uprawnych na środki chwastobójcze przez pyłek kwiatowy i nasiona mogą przedostać się do chwastów i spowodować, ze one również staną się odporne na te środki, trzeba będzie wiec szukać nowych metod walki z chwastami
  • oddziaływaniem na inne organizmy – naukowcy z Uniwersytetu Cornella donieśli, że rozsypany na liściach pyłek kukurydzy zmodyfikowanej genetycznie spowodował chorobę i śmierć gąsienic motyla monarcha
  • uodpornieniem się szkodników na pestycydy – do niektórych roślin wprowadza się geny, które pozwalają na produkcję białka zabijającego szkodniki, jednak biolodzy ostrzegają, że może to tylko pomóc im uodpornić się na pestycydy, które staną się wtedy bezużyteczne
GMO budzi nie tylko wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa dla człowieka i środowiska, ale też wiele pytań natury etycznej. Jeremy Rifkin w książce „The Biotech Century” pisze: „Z chwilą, gdy narusza się wszelkie granice biologiczne, zaczyna się patrzeć na dany gatunek jak na zbiór informacji, które można dowolnie zmieniać. Prowadzi to do zupełnie nowego sposobu postrzegania nie tylko naszych powiązań z przyrodą, ale też sposobu jej wykorzystywania. (…) Czy życie ma jakiś głębszy sens, czy jedynie wartość użytkową? Jakie mamy obowiązki wobec przyszłych pokoleń? Jak dalece czujemy się odpowiedzialni za stworzenia, z którymi współistniejemy?”
p.s artukuł ze strony www.dziecisawazne.pl

Ile polacy wiedzą o GMO?




Jak przeczytałam poniższy raport, nie wierze, no nie wierze, że ludzie nie wiedzą co to......
Moich czytelników uświadomie, albo inaczej przypomne co to GMO.       
                                                                                                                                              
Ile Polacy wiedzą o GMO? Raport



66 proc. Polaków nie wie, co oznacza termin GMO! W styczniu przeprowadzono sondaż na grupie ponad tysiąca ankietowanych powyżej 15. roku życia. Prawie połowa badanych deklaruje, że nie zetknęli się z pojęciem organizmów modyfikowanych genetycznie. To tylko niektóre wnioski płynące z badań przeprowadzonych przez TNS Pentor na zlecenie warszawskiego Centrum Nauki Kopernik (CNK). Wyniki badania, które jest częścią prowadzonego przez CNK Projektu GENesis, poświęconego osiągnięciom biotechnologii, zaprezentowano w minioną środę w siedzibie „Kopernika”.

Zdziwiło nas, że tylko 3,3 procent badanych odpowiedziało, że GMO to genetyczne modyfikowanie organizmów. Ponad 48 proc. pytanych zadeklarowało, że nie zetknęło się z tym pojęciem. Blisko połowa ankietowanych Polaków już miała z nim do czynienia. Spośród tej grupy swój poziom wiedzy o GMO jako „duży” określiło jednak jedynie 2 proc. pytanych.

Uczestnicy badania byli też proszeni o wybór z listy organizmów, które ich zdaniem modyfikuje się genetycznie. Na liście znalazły się: soja, kukurydza, rzepak, bakterie i… krowa. Z modyfikowaniem genetycznym ankietowani najbardziej kojarzyli kukurydzę, w mniejszym stopniu soję i rzepak. Ponad 23 proc. badanych wskazało na krowę, co oczywiście jest błędem. 70 proc. ankietowanych nie wiedziało, że genetycznie modyfikuje się również bakterie (w celu produkcji insuliny).

Wśród zagrożeń wynikających ze stosowania GMO respondenci najczęściej wybierali z listy stwierdzenie, że wprowadzenie GMO do hodowli służy tylko i wyłącznie interesom firm produkujących te organizmy oraz że żywność produkowana na bazie GMO niekorzystnie wpływa na zdrowie konsumentów.

Tylko 10 procent badanych Polaków zawsze sprawdza listę składników produktów pod kątem obecności na niej składników modyfikowanych genetycznie. Natomiast ponad połowa ankietowanych, którym termin GMO nie jest obcy, nie zwraca na uwagi na etykiety.

60 proc. respondentów poprawnie wskazało, że uprawa roślin genetycznie modyfikowanych jest uzależniona od regulacji prawnych obowiązujących w danym państwie. Ponad 32 proc. ankietowanych pozwoliłaby na wprowadzenie GMO do codziennego życia, ale tylko wtedy, gdy wieloletnie badania wykażą, że takie organizmy nie maja negatywnego wpływu na ludzi, zwierzęta i środowisko.

Prof. Magdalena Fikus, biochemik biorąca udział w konferencji, uważa, że „wiedza w Polsce na temat GMO rośnie w sposób znaczący. W ciągu ostatnich 10 lat mniej więcej 20 proc. wie więcej o GMO niż 10 lat temu. Natomiast akceptacja spada”.

Pani Profesor podkreśla, że Polacy z dużą ostrożnością podchodzą do nowinek technicznych, które dotyczą bezpośrednio nowości w medycynie i w żywności. Ta nieufność może wynikać m.in. z tego, że – jak zauważyła Prof. Magdalena Fikus – „naukowcy nauczyli społeczeństwo, że raz mięso z krów jest zupełnie bezpieczne, a dwa lata później, że można się przez nie zarazić śmiertelną chorobą; raz margaryna jest lepsza – raz masło”.

Źródło: naukawpolsce.pap.com.pl     

Telefon chory



No i musiałam oddać moje małe cudeńko, mojego przyjaciela do naprawy. Powiedzieli, że za miesiąć będzie decyzja w sprawie reklamacji miesiąc!!!. No miał kilka wad ( kto ich nie ma):


  • nie chciał sie odblokować
  • nie chciał sie ponownie uruchomić
  • czasem nie działała literka A
  • nie chciał sie rozłączyć z rozmówcą
  • no i wreszcie zdecydowałam sie go oddać jak ludzie mi pisali, że mnie nie słychać jak dzwonią do mnie. 

Bardzo lubię mój telefon, jest śliczny, mądry, dobrze leży w dłoni itp., mogłabym długo ale co niektórzy by pomyśleli. że cos nie tak ze Mną. Zaniedbałam bloga, nie mam jak robić zdjęć, bo większość zamieszczonych tu obrazków pochodzi z tego telefonu ( zaskoczyłam co nie :)).

Tęsknie :(

Chemia w kosmetykach




Poszperałam odrobinę na internecie i znalazłam, myślę lekturę obowiązkową dla każdego.
Chemia w kosmetykach. Na początku, pomyślalam jak to zapamiętać, jak wybrać kosmetyk by nie zawierał tych tajemniczych substancji. Pierwszy krok zrobiłam w przeszukaniu składu moich kosmetyków co mam w domu co używam, no i tu szok. Krem , podkład, szampon, piling, tusz do rzęs, oliwka, chusteczki dla Dzidziaka do pupy, wszystko to miało konserwanty i inne takie :(. Więc kolejny czas na zmiany.

cz.1
http://dziecisawazne.pl/chemia-w-kosmetykach/

cz.2
http://dziecisawazne.pl/chemikalia-w-kosmetykach/

cz.3
http://dziecisawazne.pl/chemia-w-kosmetykach-cz-3/

środa, 6 czerwca 2012

Sernik



















Ten przepis dostałam od siostry, ale coś w przepisie tłumaczonym z francuskiego na polski mi się nie zgadzało więc zmieniłam to tu to tam i wyszedł bardzo szybki, smaczny, lekki cheese cake. 
 I najważniejsze, by Nam sernik nie opadł, pozwólmy by po wyłączeniu piekarnika tam został do wystudzenia.

Przepis:
SER:
  • 1/2 kg twarogu
  • 1/2 szklanki cukru
  • 2 łyżki mąki
  • 2 łyżki budyniu wanilinowego
  • 2 jaja
  • 200 ml śmietany 31%
  • cukier wanilinowy
  • skórka z cytryny (pomarańczy)
  • sok z 1/2 cytryny
CIASTO:
  • 250 g ciasteczek maślanych rozdrobnionych
  • 125g masła roztopionego
  • szczypta gałki muszkatołowej
Przygotowanie:

Wymieszać ciasteczka z masłem. Przełożyć do formy wyłożonej pergaminem, włożyć do lodówki.
Miksować twaróg z dodatkiem cukru, mąki i żółtkami, następnie dodać śmietanę, skórkę i sok z cytryny. Białka ubić i dodać do masy serowej, delikatnie wymieszać. Masę przelać do formy. Piec w piekarniku w temperaturze 180 stopni przez ok 55 minut.


poniedziałek, 4 czerwca 2012

Sałatka ogórkowo- koperkowa



Pyszna szybka sałatka do obiadu, mizeria inaczej :-):

Sałatka ogórkowo-koperkowa:

  • sałata lodowa
  • ogórek zielony gruntowy najlepszy
  • koperek świeży
  • ząbek czosnku
  • jogurt naturalny
  • sok z cytryny
  • pierz, sól do smaku
Składniki rwiemy, kroimy, łączymy doprawiamy i gotowe:-)

Akrylamid


Niedługo na płatkach śniadaniowych, kawie rozpuszczanej, ciastkach, chipsach zobaczymy znajomy znak:


No i ręce opadają co by człowiek do rąk nie wziął, jakieś świństwo znajdzie. Osobiście wkurzają Mnie opinie : nie dajmy się zwariować, by mieć umiar, dystans, że jakby tak człowiek na wszystko patrzył to by nic nie jadł i nic nie mógł używać. A tu przecież chodzi o świadomość człowieka, by wiedział, by po raz kolejny duże sobie firmy maszynki do robienia pieniędzy a z nas głupków nie dać się oszukać, zakłamać.

.............
Brytyjska Foods Standards Agency wzięła pod lupę popularne produkty spożywcze. Wskazała trzynaście, które mogą mieć działanie rakotwórcze. Wśród nich znajduje się kawa rozpuszczalna - podał Dziennik.pl.

Badanie prowadzone przez ekspertów z Foods Standards Agency (FSA) na 248 próbkach artykułów spożywczych wykazało, że w wielu produktach, po które codziennie chętnie sięgamy, znajduje się akrylamid. To substancja chemiczna powstająca podczas obróbki termicznej (smażenia, pieczenia) w bardzo wysokiej temperaturze (zwykle powyżej 120 st. C). Posądzana jest przez lekarzy o działanie rakotwórcze – informuje brytyjski dziennik „Daily Mail”.

Na cenzurowanym znalazły się chipsy, herbatniki dla niemowląt i dzieci oraz kawa rozpuszczalna.

Według specjalistów z FSA poziom akrylamidu w tych produktach jest za wysoki, a długotrwałe spożywanie tej substancji chemicznej może prowadzić do rozwoju raka. Apelują więc do producentów żywności, aby zmniejszyły zawartość akrylamidu w swoich wyrobach. Niektórzy producenci, w tym Heinz i McVitie, już zapowiedzieli zmianę receptury swoich wyrobów. Natomiast Nestle nie chce modyfikować składu Nescafe, bo uważa, że byłoby to ze szkodą dla aromatu i jakości kawy. Swoją decyzję producent Nescafe tłumaczy tym, że nie ma obecnie żadnych naukowych dowodów wskazujących na to, że konkretny produkt ma negatywny wpływ na zdrowie człowieka ze względu na zawartość akrylamidu.
..............

Ryzyko nowotworu związanego z piciem kawy wskazują Niemcy

Berlin (PAP/Reuters) - Śladowe ilości akrylamidu, substancji mogącej przyczyniać się do powstawania nowotworów, wykryli w kawie niemieccy badacze. Substancji jest w kawie mniej niż w tłustych, smażonych produktach, jak chipsy, frytki oraz chleb.
Niemieccy badacze pracujący dla pisma "Oeko-Test" analizowali 24 marek kawy mielonej i siedem marek kawy espresso. We wszystkich wykryli akrylamid.
Jest to bezbarwna, krystaliczna substancja, zaliczana do karcynogenów, czyli związków o działaniu rakotwórczym. Jak podaje International Agency for Research of Cancer, akrylamid wywołuje mutacje, a w badaniach na zwierzętach wykazano, że powoduje zarówno łagodne, jak i złośliwe guzy żołądka.
"Wiadomo było, że akrylamid jest obecny w ziarnach kawy. Chcieliśmy sprawdzić, jak wiele tej substancji przedostaje się do filiżanki kawy" - mówi Hella Hansen z Oeko-Test.
Obecność akrylamidu wykazano w kawie parzonej, choć jego stężenie było tam wiele niższe niż w samych ziarnach.
Przewodniczący niemieckiej federacji kawy, Winfried Tigges mówi, że akrylamidu nie ma w surowych ziarnach kawy. Jego zdaniem związek ten tworzy się podczas wypalania.
Dodał, że producenci opracowują takie sposoby produkcji kawy, by nie dochodziło do nagromadzenia się tej substancji.
"Dla nas to kwestia sporna. Obecnie niejasne jest, czy akrylamid jest dla ludzi niebezpieczny. Jeśli jednak jest - będziemy chcieli go z kawy usunąć" - zaznaczył.
"Dzięki Bogu, w kawie znaleziono go w bardzo małych ilościach. Mimo to wszyscy producenci kawy przeprowadzą badania dotyczące sposobów powstawania akrylamidu" - zastrzega Tigges.
Kilka miesięcy temu szwedzcy badacze stwierdzili, że stosunkowo dużo akrylamidu tworzy się podczas smażenia lub pieczenia produktów bogatych w węglowodany - ryżu, ziemniaków czy potraw mącznych. Proces ten nie zachodzi podczas gotowania.
W związku z tym eksperci z różnych krajów na czerwcowym spotkaniu w Genewie uznali konieczność prowadzenia dalszych badań akrylamidu.
Specjaliści Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), współorganizatora spotkania, zalecają, zrównoważoną i zróżnicowaną dietę oraz ograniczenie spożycia smażonych i tłustych produktów.


p.s ostatni artykuł pochodzi z 2002 roku.



Pierwsze kroczki

Mój kochany Synek zwany Dzidziakiem ruszył w świat. Pierwsze niepewne kroczki zrobił już przed skończeniem roczku, ale teraz już jest długodystansowiec. Naprawdę człowiek może się wzruszyć jak ta mała istotka idzie przed siebie, śmieje się pod noskiem, tyle energii i koncentracji włada by jeszcze zrobić kilka kroczków. Nauczył się chodzić bez chodzika, myślę, że teraz chodzik jest passe, do pomocy miał jedynie Mamę, Tatę i pchacza :).

FISHER PRICE -MUZYCZNY CHODZIK 2 W 1 - V3254

Dumna Mama.

piątek, 1 czerwca 2012

Herbatka na upalne dni

 

Idealna herbatka na upalny dzień. Orzeźwiająca, niesamowity rześki smak, po prostu pyszna.

Do dzbanka wsypuję:
  • zielona herbatę liściastą
  • świeża mięte ( może być też suszona ale nie z torebki)
Woda, którą zaparzamy herbatę, powinna być źródlana lub filtrowana oraz mieć odpowiednią temperaturę (60-85 stopni). Zalanie zielonej herbaty wrzątkiem powoduje, że napar staje się żółtawy i mętny oraz gorzki i cierpki w smaku.

Jak herbata ostygnie dodaję:
  • połowę pokrojonej cytryny
  • dużą łyżkę miodu
  • kilka kostek lodu ( bo bardzo dobrze smakuje dobrze schodzona)
a teraz coś o herbacie zielonej:

Herbata Zielona
Zielona herbata jest najstarszą ze wszystkich herbat, liczy sobie ponad 5000 lat. To najpopularniejszy napój w krajach azjatyckich, głównie w Chinach i Japonii. Obecnie, gdy doceniamy wagę zdrowego odżywiania się, zaczyna być zauważana także przez Europejczyków.
Ta grupa herbat obejmuje największą ilość gatunków, które różnią się między sobą wyglądem zewnętrznym, smakiem, aromatem i jakością. Część z nich jest aromatyzowana, głównie kwiatami jaśminu i lotosu. Obecnie na świecie wytwarza się rocznie około 600 000 ton zielonej herbaty, z czego około 75% w Chinach.

W celu otrzymania zielonej herbaty, podczas produkcji świeżo zebrane liście pozostawia się do przeschnięcia i poddaje obróbce cieplnej, co powstrzymuje fermentację. Dlatego nazywamy ją niefermentowaną, nie przechodzi ona procesu utleniania. Dzięki zastosowaniu takiej obróbki, liście zachowują zielony kolor. Zachowują też prawie wszystkie właściwości lecznicze świeżych liści herbacianych, aromat jest najbardziej zbliżony do naturalnego. Posiadają także dużo większą zawartość witaminy C niż inne rodzaje herbat.

W wielu regionach, wysokiej klasy zielone herbaty produkuje się jeszcze klasyczną, starożytną metodą, wykonując wszystkie czynności ręcznie. Częściej jednak produkcja odbywa się mechanicznie.

Napar z zielonej herbaty ma zielonożółty, słomkowy kolor, jest bardzo aromatyczny ma delikatny, ziołowy słodki-gorzki smak. Aby polubić zieloną herbatę, należy poznać tajniki jej zaparzania.
Najważniejsze jest, aby zapamiętać starą chińską regułę:

 "Herbata odda wszystko, co w niej tkwi, jeśli otrzyma wszystko czego potrzebuje”


Woda, którą zaparzamy herbatę, powinna być źródlana lub filtrowana oraz mieć odpowiednią temperaturę (60-85 stopni). Zalanie zielonej herbaty wrzątkiem powoduje, że napar staje się żółtawy i mętny oraz gorzki i cierpki w smaku.

Jeżeli herbata ma działać pobudzająco, zaparzamy ją przez 2-3 minuty, jeżeli odprężająco - nieco dłużej (3-8 minut). Nie należy parzyć zielonej herbaty zbyt długo, gdyż będzie miała ona gorzki smak. Możliwe jest dwu- lub trzykrotne zaparzanie tych samych liści. Za każdym razem odnajdziemy w niej inny smak.

Właściwości zielonej herbaty:

*Skład chemiczny liści herbaty jest bardzo bogaty i obejmuje związki garbnikowe, alkaloidy: teofina, teobromina, związki purynowe, lecytyna, kumaryny, witaminy B1, B2, B5, K, PP, olejek lotny i bardzo liczne związki mineralne zawierające wapń, magnez, żelazo, sód, fosfor, miedź, fluor, mangan, krzem i jod oraz barwniki: chlorofil, ksantofil, karoten, tealawinę i tearubiginę

*Zielona herbata zawiera olejki eteryczne, aminokwasy, witaminy: C, E, K, a także sole mineralne

*Chroni przed zawałem serca, stymuluje krążenie, reguluje ciśnienie krwi

*Działa przeciwko kamieniom w wątrobie, nerkach i pęcherzu moczowym

*Łagodzi w znaczny sposób dolegliwości związane z reumatyzmem i chroni organizm przed jego wystąpieniem, działa pobudzająco i odprężająco

*Dzięki zawartości katechiny obniża poziom cholesterolu całkowitego, wpływając jednocześnie na wzrost cholesterolu HDL, hamuje proces arteriosklerozy naczyń wieńcowych i mózgowych

*Hamuje predyspozycje do koagulacji (zlepiania) płytek krwi, chroni przed zawałem i udarem mózgu, jej przeciwkrzepliwą skuteczność przypisuje się epigallocatechinie

*Dzięki taninom charakteryzującym się działaniem przeciw bakteryjnym, zielona herbata jest dobrym środkiem w chorobach o podłożu zapalnym (grypy, biegunki, stany zapalne śluzówki jamy ustnej lub dziąseł) 

*Zielona herbata jest najbogatszym źródłem fluoru spośród wszystkich pokarmów, wzmacnia zęby i kości, chroni przed próchnicą

*Dzięki goryczom reguluje wydzielanie żółci, pobudza trawienie, neutralizuje nadkwaśność gastryczną, wspomaga odchudzanie

*Posiada właściwości przeciwutleniające, likwiduje wolne rodniki - spowalnia proces starzenia

*Aktywne związki m.in: katechiny i taniny wykazują działanie antyrakowe i antymutagenne.


Szampon, płyn do podłogi, plastikowy kubek: co nas truje



Polecam do poczytania, może, ktoś nie trafił na ten artykuł, może przeoczył, zignorował, nie zauważył a nie wolno!

http://wyborcza.pl/1,75476,11800431,Szampon__plyn_do_podlogi__plastikowy_kubek__co_nas.html?as=1&startsz=x?utm_source


Codzienna kąpiel, mycie naczyń czy zwykłe pranie narażają nas na kontakt z ponad 20 chemikaliami, które mogą zagrażać zdrowiu. Zawierają je też środki czystości określane jako "wolne od chemii"
Z ilu preparatów dziennie korzystamy, żeby pielęgnować ciało i dbać o dom? Rano pasta do zębów, żel pod prysznic, szampon i odżywka, tonik do twarzy lub pianka do golenia, krem, dezodorant. I dalej: mydło do rąk, odświeżacze powietrza, proszek do prania, płyn do mycia podłogi, środek do czyszczenia glazury, fug i do toalety. Wieczorem znów pasta, żel do kąpieli, krem itd.

Chcemy żyć czysto i przyjemnie. Mało kto się przejmuje tym, że przy okazji nasze ciało wchodzi w kontakt z co najmniej 20 substancjami potencjalnie zagrażającymi zdrowiu - różnymi parabenami, ftalanami, bifenylami.

Na ich temat toczy się jednak na świecie coraz bardziej burzliwa dyskusja - trwa spór o to, czy i jak nam szkodzą. Ich stężenia w środowisku są za niskie - argumentują sceptycy. Ale za to są one wszędzie - odpowiadają zaniepokojeni naukowcy. Bo coraz więcej wskazuje na to, że ta ogromna ilość związków chemicznych trafiających do środowiska zaburza pracę ludzkiego układu hormonalnego.

W ubiegłym roku osiem organizacji zajmujących się zdrowiem - zrzeszające m.in. ginekologów, genetyków, endokrynologów - wystosowało na łamach tygodnika "Science" apel o jak najszybsze wprowadzenie regulacji prawnych, które utrzymałyby w ryzach to chemiczne zanieczyszczenie.

Miesiąc temu odezwało się również Brytyjskie Towarzystwo Endokrynologiczne - najstarsza i największa organizacja zajmująca się zdrowiem hormonalnym. W specjalnym oświadczeniu szefowie tej instytucji wyrazili rozczarowanie, że Amerykańska Agencja ds. Leków zlekceważyła wpływ na zdrowie związku zwanego bisfeno-

lem A. Można go znaleźć niemal wszędzie, m.in. w plastikowych butelkach, płytach kompaktowych, a nawet w plombach dentystycznych. Wyniki badań pokazują, że może wpływać na rozwój dziecka, jego odporność, a nawet sprzyjać powstawaniu niektórych nowotworów.
Niewiele robi różnicę
Termin "endocrinie disruptors", który można przetłumaczyć jako "hormonalne zaburzacze", pojawił się dopiero na początku lat 90. ubiegłego wieku podczas jednej z konferencji naukowych. Opisywał on związki chemiczne, które są bardzo podobne do cząsteczek naturalnych hormonów, przez co zaburzają pracę organizmu.

Hormony są esencją naszego funkcjonowania, kontrolują m.in. sen, poczucie zagrożenia, wagę ciała, nastrój, płodność. Sterują setkami reakcji bezpośrednio lub na zasadzie reakcji łańcuchowej - jeden hormon pobudza drugi itd. Muszą pracować w idealnej równowadze. Brak któregokolwiek z nich, nadmiar czy niedomiar, powoduje w ciele ogromne zmiany, choroby, czasem śmierć.

Jak to z esencją bywa, zazwyczaj potrzeba jej niewiele, ale to niewiele robi wielką różnicę. Wiadomo na przykład, że maleńkie zmiany w poziomie hormonów bardzo wpływają na rozwój płodu. Dziennik "The New York

Times" niedawno przypomniał historię trojaczków - dwóch sióstr bliźniaczek rozwijających się w łonie mamy razem z bratem. Pod wpływem produkowanych przez męski płód hormonów bliźniaczki zostały zmaskulinizowane. Lekarze twierdzą, że jak dorosną, mogą zachowywać się nieco bardziej agresywnie i ryzykownie niż kobiety, które rozwijały się bez kontaktu z męskimi hormonami. Za to mniej im grożą zaburzenia w odżywianiu się.

Ten cudowny plastik?
Lista hormonalnych zaburzaczy wciąż rośnie. Jedne są powszechne i bardzo rozproszone w środowisku. Mogą kumulować się w organizmach żywych i być transportowane na duże odległości. Są dość trwałe i można je znaleźć w wielu rejonach świata, nawet w okolicach bieguna północnego. Inne są łatwo i szybko degradowalne. Te są bezpieczniejsze.

Na czarnej liście podawanej przez Towarzystwo Endokrynologiczne znajdują się m.in. związki powszechnie wykrywane u ludzi: DDT, polichlorowane bifenyle (PCB), bisfenol A (BPA), polibromowane etery difenylowe (PBDE's) oraz rozmaite ftalany.

Należą one do różnych klas związków chemicznych. Wytwarza je głównie przemysł, także farmaceutyczny. Znajdują się w jedzeniu w puszkach, kosmetykach, plastiku i opakowaniach żywności, kwitach drukowanych przez bankomaty. Są w lekach i pestycydach. Można je znaleźć w twojej krwi i moczu, a także w mleku matki i krwi pępowinowej płodu. Większość jest syntetyczna, ale niektóre znajdują w naturalnych substancjach pochodzenia roślinnego.

Według Towarzystwa Endokrynologicznego dowodów na szkodliwość wymienionych substancji jest wystarczająco dużo. Zaburzają pracę tarczycy, hormonów neuroendokrynnych i mających związek z układem krwionośnym. Przyczyniają się do otyłości i chorób metabolicznych, wpływają na zarządzanie glukozą i insuliną, osłabiają układ odpornościowy i rozrodczy. Zmniejszają płodność, powodują nieprawidłowości w budowie narządów rozrodczych, kłopoty z menstruacją, zespół policystycznych jajników, prowadzą do poronień, wywołują przedwczesne dojrzewanie, zmiany w mózgu, problemy z zachowaniem. Wreszcie, powodują różne rodzaje nowotworów.

Cytowany przez "The New York Times" Philip Landrigan, profesor pediatrii w Mount Sinai School of Medicine, obwinia zaburzacze o dwa razy częstsze niż dawniej spodziectwo u noworodków płci męskiej. Spodziectwo to nieprawidłowe ulokowanie ujścia cewki moczowej na prąciu. Zamiast na jego czubku może ona znajdować się np. na spodzie penisa.

Ostatnio duży niepokój wzbudziło długoterminowe badanie wykazujące, że ciężarne kobiety, które mają w swoim ciele wyższe stężenie kwasu perfluorooktanowego, trzy razy częściej rodzą córki, które w przyszłości mają nadwagę. Kwas perfluorooktanowy był stosowany m.in. w produktach z teflonu i goreteksu.

Na czyj koszt sprzątanie
Nie dosyć, że nękają nas opisane już sztuczne zaburzacze, to jeszcze musimy walczyć ze związkami, które nie udają hormonów, ale po prostu nimi są. Jeden z tych związków określany skrótem EE2 (17 alfa-etynyloestradiol) jest aktywnym składnikiem pigułek antykoncepcyjnych.
Szacuje się, że w tej chwili na świecie z dobrodziejstwa hormonalnej antykoncepcji korzysta ponad 100 mln kobiet. Środki te po spełnieniu swojej roli wydalane są wraz z moczem i ostatecznie trafiają do rzek czy jezior. EE2 wraz z innym naturalnie występującym estrogenem wpływa m.in. na cykle rozrodcze ryb. W wyniku nadmiaru żeńskich hormonów samce niektórych gatunków zamiast tworzyć w jądrach plemniki produkują jajeczka.

Istnieją oczywiście metody usuwania estrogenów z wody, ale bardzo kosztowne. Jeśli Parlament Europejski uchwali w tym roku nową dyrektywę dotyczącą zasobów wodnych, to kraje europejskie mogą być zobowiązane do zmniejszenia stężenia EE2 w wodzie do 2021 roku do wartości nie większej niż 0.035 części na bilion. Anglicy i Walijczycy szacują, że będą musieli wydać na to aż 30 mld funtów.
Byłby to precedens otwierający furtkę do regulacji innych leków obecnych w środowisku. Richard Owen i Susan Jobling w najnowszym wydaniu tygodnika "Nature" zastanawiają się, kto poniesie ogromne koszty takiego sprzątania. Rządy państw UE są przeciwne tej regulacji. Jeśli jednak zostanie ona uchwalona, najprawdopodobniej zapłacimy wszyscy w postaci wyższych opłat za wodę.

A może to firmy farmaceutyczne powinny dbać o to, by tworzone przez nie leki nie zagrażały środowisku? - sugerują uczeni. Uważają, że najpierw powinno się całą sprawę poddać publicznej dyskusji, a dopiero po niej zmienić prawo.

Jak z tym żyć?
Wojna wydana otaczającej nas chemii wydaje się z góry przegrana. Nie wrócimy przecież do czasów szarego mydła, nie porzucimy dezodorantów i szamponów. Nie zrezygnujemy z nowoczesnych ubrań, nieprzywierających patelni, nie chcemy medycyny rodem ze średniowiecza.

Chemia zwalczyła brud, choroby i wydłużyła nam życie. Może jednak, mając świadomość, że nie ma nic za darmo, wsypiemy do pralki mniej proszku, zrezygnujemy z trzeciego odświeżacza w domu, nie będziemy tak często kupować zapakowanej w folię żywności.

Tylko tyle na razie możemy zrobić - przekonują specjaliści od ochrony środowiska.

W jaki sposób te związki przenikają do naszych ciał?
Najczęściej zjadamy je z coraz bardziej przetworzoną żywnością. Wdychamy z kurzem domowym, który - jak wskazują badania - odgrywa coraz większą rolę w podtruwaniu nas. W jego drobinkach zawarte są polibromowane etery difenylowe. Mają je w sobie, i to w sporych ilościach, także zasłonki prysznicowe. Niezdrowe są biura, w których spędzamy coraz więcej czasu. Bogactwo środków czystości i odświeżaczy plus źle działająca wentylacja to prawdziwa bomba chemiczna. Nawet środki czystości i produkty do higieny osobistej określane jako "wolne od chemii" nie są pozbawione podejrzanych substancji. Badania opublikowane w tym roku w "Environmental Health Perspectives" udowodniły, że na 43 badane środki "naturalne" aż siedem - m.in. trzy preparaty przeciwsłoneczne - zawierało wpływające na układ rozrodczy parabeny. W opisie ich składu na opakowaniu nie było o tym mowy.