Znalazłam stronkę w sieci na temat enzymów trawiennych całkiem całkiem:)
Dziś chyba straciło na znaczeniu powiedzenie „Jesteś tym, co
jesz”. Z całą odpowiedzialnością można powiedzieć „Jesteś tym, co potrafisz
przyswoić”. Bo przecież nie sztuka jest zjeść, ale jeszcze przetrawić i
wykorzystać. Co z tego, że najemy się do syta jak wszystko przeleci przez nasze
żołądki, jelita i wyleci z drugiej strony?
Powiedzmy sobie szczerze, że nasze ciało to jedna wielka
fabryka i na dodatek chemiczna. Bo każdy nasz ruch, każdy proces czy to
trawienia, czy to wzrost to zbiór reakcji chemicznych. Każdy proces biologiczny
jest uwarunkowany działaniem enzymów. Enzymy zaś są sterowane przez hormony. O
hormonach może jeszcze kiedyś, a teraz o enzymach, bo bez nich nie ma życia
–niestety.
Słysząc hasło enzymy mamy zwykle na myśli enzymy trawiennie.
I na nich się skupię.
Aby żyć, trzeba dostarczać pożywienia, czyli paliwa dla
naszych komórek. Ale to, co wkładamy do ust jest zbyt złożone, aby organizm
mógł to wykorzystać. Musi, więc to rozłożyć na prostsze czynniki, dla niego
przyswajalne. Czyli najpierw pokarm jest rozkładany na najdrobniejsze
składniki, a potem wraz z krwią rozprowadzany po całym organizmie, aby każda
komórka otrzymała swoją dawkę energii. Kiedy nasze komórki maksymalnie
wykorzystają składniki odżywcze? Wtedy, gdy ich funkcjonowanie nie jest
zaburzone. A konkretnie: dopływa do nich odpowiednia ilość krwi, odpowiednia
ilość tlenu, odpowiednia ilość elektrolitów i zostaje zachowana równowaga
zasadowo-kwasowa, czyli właściwe PH.
Zacznijmy od podstaw, bo mało o nich wiemy, a szkołę
kończyliśmy dawno.
Trawienie zaczyna się w ustach. Obróbka wstępna pozwala
zmiękczyć pokarm i wstępnie go przetrawić. Pod warunkiem, że żujemy kawałki
pokarmu ok. 40 razy. Kto dziś z nas tak robi? Czy my w ogóle o
tym pamiętamy? Kto dziś celebruje posiłki, kto dziś skupia się na jedzeniu?
Wszystko szybko, na stojąco, albo jemy podczas czytania, albo oglądania TV. A
warto wiedzieć, że jeśli wstępnie nie pogryziemy jedzenia jak należy to nasz
żołądek, trzustka, wątroba mają 5 razy więcej pracy. Wyobraźcie sobie, że
zdrowy człowiek połyka 2400 razy. I nie chodzi tu tylko o jedzenie, ale też o
połykanie mimowolne np. śliny czy powietrza podczas mówienia. 2400
razy!!!!!!!!!! Wydzielamy 1,5 litra śliny dziennie!!!!!! W ślinie
znajduje się enzym –PTIALINA-, który wstępnie trawi skrobię. Wyobraźcie
sobie teraz takie mało przeżute jedzenie. Jeśli ktoś zjadł kiedyś surowego
ziemniaka to wie, jaki to wysiłek dla żołądka nadrobić to, co zostało
zaniedbane w ustach, ( jeśli żołądek nie odmówił posłuszeństwa). Ile się trzeba
namęczyć, aby przetrawić mało rozłożoną skrobię. Ale idźmy dalej, do żołądka. W
bardzo rozciągliwym worku mamy przede wszystkim kwas solny, enzymy i czynnik
IF. Podstawowym enzymem soku żołądkowego jest PEPSYNA, która trawi
białka. Ale jest ona skuteczna tylko w środowisku kwaśnym, czyli jeśli mamy za
mało kwasu żołądkowego to białka nie będą prawidłowo trawione, bo pepsyna nie
zadziała jak powinna. Mamy też czynnik IF, który odpowiada za
wchłanianie witaminy B12. Mamy też przez bardzo krótki okres życia enzym zwany, RENNINĄ,
która umożliwia nam trawienie kazeiny. Jednak w większości osób enzym ten
zanika. I tylko zasadzie osoby z grupą krwi B mają zdolność trawienia mleka i
to też w małych ilościach.
UWAGA: żołądek niemowląt ma inny enzym zwany
CIMOSINE (kazeinaza), który pozwala na trawienie mleka.
Co do KWASU SOLNEGO, to żołądek jest niezwykle
odporny na jego działanie ale… jeśli jest go za dużo to potrafi „zjeść”
śluzówkę żołądka i mamy wrzody, a jest go za mało, to dochodzi do rozwoju mikroorganizmów,
które powodują zapalenie błony wyściełającej żołądek i cofanie się pokarmów.
Mówimy wtedy o refluksie żołądkowo-przełykowym, którego objawem jest zgaga.
Ile czasu pokarm pozostaje w żołądku? Kilka przykładów:
Do 2 godz.
|
2-3 godz.
|
3-4 godz.
|
4-5 godz.
|
5-6 godz.
|
6-8 godz.
|
Cukier
|
Biały chleb
|
Chleb pełnoziarnisty
|
Ser
|
Pieczeń wieprzowa
|
Sałatka śledziowa
|
Ryż
|
Jajka na twardo
|
Frytki
|
Groch
|
Boczek
|
Sardynki w oleju
|
Kawa, herbata
|
Omlet
|
Jabłka
|
Śledź wędzony
|
Tłuste pieczone mięso
|
|
Bulion
|
Ryba gotowana
|
Gotowana wołowina
|
Pieczone mięso
|
||
Jajka na miękko
|
Kalafior
|
Gotowany drób
|
|||
Owsianka
|
Ziemniaki
|
Szpinak
|
Oczywiście wszystko to pod warunkiem, że zostało dobrze
przeżute i nasz żołądek działa prawidłowo, a więc nie mamy kłopotów z
trawieniem. Na pewno jest tak, że płynne pokarmy szybciej opuszczają żołądek, a
stałe dłużej w nim zostają. Pokarmy tłuste dłużej, a te „z wody” krócej. Zdarza
się tez tak, że bardzo tłuste mięso potrafi opuścić żołądek dopiero o 10-12
godzinach. Generalnie nic nie opuści żołądka dopóki nie będzie tak rozłożone,
aby jelita sobie z tym poradziły.
Przechodzimy do jelita cienkiego. 150 metrów
kwadratowych!!!!!!!!! Tyle mają nasze jelita. I w przeciwieństwie do
żołądka panować tam musi środowisko zasadowe. Jest to zapewniane przez żółć
produkowaną w wątrobie, sok jelitowy i enzymy trzustkowe. W jelicie cienkim
dochodzi do rozłożenia pokarmy na czynniki pierwsze, które są w stanie
przeniknąć przez błonę komórkową i odżywić każdą komórkę. Aby rozłożyć pokarm
na te najbardziej przyswajalne czynniki potrzebujemy: żółci z
wątroby. Żółć rozbija tłuszcz na drobne cząsteczki, dzięki czemu mogą one być
przenoszone przez krew. Ponadto wątroba przechuje nadmiar witaminy A, D, B12 i
E, a także żelaza i węglowodanów. W przypadku jakichś niedoborów wyrzuca do
krwi odpowiedni ilości tych substancji. Nasza trzustka produkuje insulinę,
do rozkładania cukrów, a także enzymy –LIPAZĘ – do rozkładania
tłuszczów, PROTEZĘ- do rozkładania białek i AMYLAZĘ
(inaczej DIASTAZA)- do rozkładania skrobi. Jak te wszystkie enzymy zrobią
co należy i pokarm jest odpowiednio rozłożony to dopiero wtedy poprzez kosmki
jelitowe pokarm przenika do krwi. To, co nie zostało strawione przechodzi do
jelita grubego, gdzie resztki wody zostają odsączone. Można powiedzieć, że to,
co płynne spływa do pęcherza a to, co stałe zostaje uformowane w stolec i
wydalone z organizmu. Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do jelita cienkiego.
Jeśli nasze jelita mają prawidłowy odczyny-, czyli zasadowy, jeśli na ich
powierzchni mamy zdrowe, nieuszkodzone kosmki jelitowe, jeśli jego powierzchnię
zasiedlają przyjazne nam bakterie i nie mamy „dziur” w powierzchni jelita, to
wszystko przebiega prawidłowo i nie mamy problemów ze zdrowiem. Wystarczy
jednak, że zaburzone zostaje PH, że mamy „dziurawe” jelita i do naszej krwi już
dostają się toksyny. Jakie? Na przykład konserwanty z jedzenia, te wszystkie E
ileś tam. I już są rozprowadzane po naszym organizmie, docierają na naszych
komórek i uszkadzają błonę komórkową, tym samym zaburzają pracę komórek. Jeśli
komórek to i w końcu całego organizmu. Dlatego tak istotne jest dbanie nie
tylko, o co jemy, jak jemy, ale i w jakim stanie są nasze jelita.
Przyjrzyjmy się teraz enzymom.
1. ENZYMY SĄ WRAŻLIWE NA CIEPŁO. Do gotowania
potrzebujemy 100 stopni C, podczas gdy większość enzymów ginie w już w 47. Więc
każdy pokarm chociażby podgrzewany traci enzymy i witaminy zdecydowanie
pogarszając swoją jakość. Wszystko, co było wystawione na ciepło, czyli takie
zabiegi jak pasteryzowanie, konserwowanie, naświetlanie, gotowanie na parze czy
wreszcie podgrzewanie w kuchence mikrofalowej traci enzymy. A dokładniej:
nawet, jeśli enzymy są obecne w tym jedzeniu to i tak są już nieaktywne. Po
prostu przestają spełniać swoje funkcje i tyle.
2. ENZYMY MAJĄ SWOJE SPECJALIZACJE. Czyli
enzym stworzony do rozkładu białek nigdy nie rozłoży tłuszczów. Tak naprawdę
chodzi, więc o to, że potrzebujemy całego spektrum enzymów, aby dobrze trawić i
przyswajać. Jeden nie zastąpi drugiego, niestety. A brak jednego, już powoduje
złe trawienie.
•3. ENZYMY INICJUJĄ, MONTUJĄ,
ROZKŁADAJĄ, PRZYSPIESZAJĄ, ZWALNIAJĄ. I to wszystko musi pozostać w
równowadze inaczej organizm nie otrzyma odpowiedniej dawki składników
odżywczych. Oczywiście, że w początkowym okresie sobie poradzi. Ale czy chodzi
nam o to, aby być zdrowym czy po prostu „jakoś” funkcjonować.
Gdzie popełniamy błąd?
Przede wszystkim trudno dziś o naturalną żywność. Świat i
technologia tak poszła na przód, że nasze organizmu są osłabione poprzez brak
enzymów w pożywieniu, które dostarczamy. Jeśli brak jest enzymów w jedzeniu to
nasz organizm jest nadmiernie obciążony i musi wytwarzać o wiele więcej enzymów
trawiennych, aby uczynić pokarm bardziej przyswajalnym. A więc żywność
przewożona, konserwowana, gotowana, smażona, pieczona nadmiernie obciąża nasz
organizm. Przykład: na Śląsku bardzo chętnie jadamy schabowego, ziemniaki i
kapustę. Podobno górnik musi mieć siłę, aby pracować. Super, ale…. schabowy
smażony, ziemniaki gotowane, a kapusta też smażona. O wiele lepiej byłoby
zamiast kapusty smażonej zjeść surówkę i dostarczyć organizmowi enzymów do
strawienia tego schabowego. Jak bardzo jest przeciążona nasza trzustka przy
takim jedzeniu to chyba ona sama tylko wie. I teraz taki paradoks: ludzie
młodzi o tym nie myślą i jedzą dużo gotowanej i smażonej żywności. Jeszcze nic
ich nie boli, jeszcze uczucie przepełnienia szybko znika. Ale to właśnie oni
nadmiernie obciążają trzustkę i wątrobę do produkcji enzymów. I jako osoby
starsze nie mają już sprawnych organów trawiennych, nie wydzielają już tyle
enzymów ( po prostu organy też się zużywają) i mają kłopoty nie tylko z trawieniem,
ale przede wszystkim z przyswajaniem pokarmu. Nie wykorzystują składników
odżywczych, nie dostarczają ich do komórek. Nic dziwnego, że starzejemy się w
szybkim tempie, że zaczynamy chorować. Nasze komórki są niedożywione i tyle. O
lekach chemicznych nie wspomnę, bo jeszcze tym się trujemy. I weź tu człowieku
nie wspomagaj się suplementacją, choćby podstawową.
I dlatego warto powiedzieć o enzymoterapii. Na czym ona
polega?
1. Dotyczy głównie ludzi starszych, ale o młodych nie
należy zapominać. Ludzie młodzi przy szybkim trybie życia, przy diecie fast
foodowej, przy nieregularnym jedzeniu powinny do każdego smażonego posiłku
zażywać 1 tabl. enzymów trawiennych. Naprawdę nie jest ani duży wydatek, ani
specjalnie męczące, a zasadniczo podnosi wydajność naszego układu trawiennego i
chroni go przede nadmiernym i przedwczesnym „zużyciem”.
2. Osoby starsze. Obowiązkowo do każdego posiłku
powinny przyjmować enzymy, jeśli oczywiście chcą cieszyć się zdrowiem. 2 tabl.
do obiadu bardzo skutecznie chronią narządy trawienne przez przeciążeniem.
Pomagają łagodzić dolegliwości żołądkowe.
Co jeszcze mogą enzymy:
1. Poprawiają trawienie, a przez to redukują ilość
substancji toksycznych, jakie mogą dostać się do krwi.
2. Wzmacniają układ odpornościowy w dwojaki sposób: po pierwsze
chronią przed toksynami, jak wspomniałam wyżej, ale również wspomagają
przyswajalność witamin, minerałów i substancji odżywczych.
3.Wywierają korzystny wpływ na ostre i przewlekłe zapalenia.
Na przykład na zapalenia stawów. Przecież tego typu zapalenia są wywołane przez
toksyny, które przez lata całe gromadziły się na stawach. A skąd toksyny w
stawach? Z krwi. A skąd w krwi? No właśnie z „dziurawego” jelita najczęściej.
4. Działają korzystnie w profilaktyce i leczeniu chorób
naczyniowych. Dlaczego? Bo krew ze składnikami odżywczymi, które dostają się
przez jelito do krwi nie jest za gęsta. I nie zatyka nam naczyń. Weźmy przykład
cholesterolu. Jeśli jest go za dużo we krwi to odkłada się on na ścianach
naszych naczyń krwionośnych. Zatyka je powodując nadciśnienie, skrzepy, zatory.
A stąd prosta droga zawałów i miażdżycy. Więc może jednak warto wspomóc wątrobę
by nadmiernie nie produkowała cholesterolu?
5. Pomocne są w każdej chorobie „odjelitowej” Mam tu na
myśli choroby skóry, alergie – szczególnie pokarmowe i skórne-, choroby stawów.
Stąd to się bierze? W 99% przypadków z jelit, które nie mogą sobie poradzić z
toksynami. Oczywiście nikt przy alergii nie pomyśli o tym, a szkoda, bo zamiast
sięgać po sterydy warto najpierw przejść kurację oczyszczającą, wspomaganą
enzymoterapią.
6. Rewelacyjne przy zaparciach. Po pierwsze generalnie
jemy za mało błonnika i zbyt przetwarzaną żywność, by nasze jelito grube
pracowało prawidłowo. Jeśli nie pracuje prawidłowo to rozwijają się w naszym
jelicie bakterie. Toksyny z fermentacji przedostają się do krwi wywołując
choroby, zatruwając nasz organizm. Komórki otrzymują za mało składników
odżywczych np. witamin. Taki jest mniej więcej mechanizm. Jak mogą pomóc
enzymy? W połączeniu z błonnikiem i bakteriami acidofilnymi „odblokowują”
jelito, nie dopuszczają do rozwoju bakterii i toksyn. Wspomagają przyswajania
witamin i wszelkich składników odżywczych.
7. Pomagają przy kuracjach odchudzających. Jak? Otóż:
na trawienie i odtruwanie tracimy najwięcej energii. W sytuacji, gdy odżywiamy
się nieprawidłowo, pokarmem przetworzonym, ze zbyt małą ilością błonnika, gdy
jemy za duże porcje, to tracimy energię i czas na trawienie. Mało jest, więc
czasu na eliminację produktów ubocznych i toksycznych z organizmu. Produkty
przemiany materii, zatem zalegają na naszym jelicie, zatrzymując sól i wodę.
Wszystko to prowadzi do przyrostu masy ciała. Może, więc zmienić proporcje i
więcej czasu dać organizmowi na wydalania niż na trawienie?
Zatem pierwszą i najważniejszą cechą właściwej diety jest
odpowiednia ilość enzymów. Nasza dieta powinna składać się przynajmniej w 75% w
produktów surowych i nieprzetworzonych. W przeciwnym razie organizm kieruje do
trawienia jedzenia swoje własne zasoby. Przez to słabnie dany organ, a także
cały organizm, wyraźnie przyspiesza się proces starzenia, a osłabiony organizm
staje się bardziej podatny na choroby.
Enzymoterapia nie jest droga. jest wiele firm, które oferują enzymy trawienne. przyjmujemy je
bezpośrednio przed posiłkiem. Profilaktycznie warto przyjmować przynjamniej
1tabl.dziennie. Leczniczo zaś nawet do 2 tabl przy każdym posiłku. Oczywiście
zależy to od składu tabletki i dolegliwości.
Jeśli po tym artykule odezwą się głosy, że najlepiej jeść
surówki i tym wspomagać trawienie to...
będą mieć rację. Tak, póki jest na czas, póki jesteśmy młodzi i nasze wątroby,
trzustki pracują prawidłowo, jest czas na regenerację i jedzenie surówek jest
najlepszym wyjściem. Gorzej gdy mamy już nieco sfatygowane wątroby, trzustki,
przyjmujemy dużo leków chemicznych, a na widok surówki dostajemy wzdęć. Wtedy
lepiej jest posiłkować się enzymami w tabletkach by pomóc naszym narządom w
regeneracji. Inna rzecz, że gdy chcemy pomóc sobie w chorobie np stawów wtedy
lepiej i szybciej odczujemy działanie enzymów w tabletkach. Tych w surówkach
jest niestety za mało.
Na koniec osobista uwaga: zachwyca mnie fakt, jak niewiele
potrzeba, aby być zdrowym.
http://www.eioba.pl/a/1ua9/bez-enzymow-trawiennych-nie-ma-zycia